niedziela, 9 maja 2010

Enterro da Gata 2010

.....się zaczęłooooo!

Enterro da Gata, o którym słyszałyśmy od samego początku naszego pobytu tutaj (czyli od stycznia) w końcu ma swój czas i swoje miejsce. Tu i teraz, w Bradze.

Enterro da Gata to coś takiego jak Juwenalia i Kozienalia itp, czyli studencki festiwal, czas imprez na maxa, koncerty, alkohol, łóżko (swoje oczywiście) i tak w kółko. Ciężki czas ;) jakoś przebrnę, hehe. Dostałyśmy bilety za free na cały tydzień. Nie ma to jak być "radiową ekipą" :)

"Enterro da Gata" tłumacząc na polski oznacza "pogrzebanie kota". Co roku - zgodnie z tradycją - otwarcie Festiwalu ma miejsce na stacji kolejowej. Grupa studentów przebrana za księży, aniołów etc. przywożą trumnę z kotem. Wszyscy płaczą, a przynajmniej udają. Następnie orszak pogrzebowy maszeruje do centrum miasta i tu ma miejsce koncert Tuna band - kolejna Serenada do wysłuchania ;) W tym roku, wszyscy byli tak pijani, że studenci z trumną i kotem nie zdążyli na pociąg. Reszta uczestników czekała na nich na dworcu dodatkowo blisko godzinę. Jak dotarli to okazało się, że nie byli w stanie iść. Nie widziałam tego na własne oczy, znam to z relacji znajomych. Jak dla mnie... kompletna porażka, a dla nich zabawne ;)

Wczoraj byłam na koncercie Slimmy, a potem wystąpił David Fonseca. Ohh... super! Wreszcie udało mi się go posłuchać na żywo. Fajnie. Atmosfera w porządku. Byłam pod samą sceną. David prawie na wyciągnięcie ręki. Tłum fanów. Hops. Hops. Powiem jednak, że tak bez rewelacji. Bez większego WOW. Czegoś zabrakło.

Festiwal ma miejsce na peryferiach Bragi, na stadionie. Mnóstwo namiotów. Wielka przestrzeń. Scena. Porażające oświetlenie. Wygląda to dobrze. Każdy wydział/kierunek studiów ma swój bar i sprzedają unikatowe drinki, aby zarobić na... ponoć wycieczki ;)

Szwędając się tak od jednego do drugiego miejsca napotkać można wielu znajomych, a także chodzące prezerwatywy i wolontariuszy Służby Zdrowia rozdających ulotki o narkotykach i alkoholu. O! Nawet zostałam wyposażona we własną prezerwatywę ;) O tak! Wszyscy studenci dostają za darmo przynajmniej jedną na wszelki wypadek! Jak ktoś pilnie potrzebuje to wyślę, napiszcie tylko adres ;P

Powrót do domu nad ranem. Godzina 7:00. Wszystkie pięć girls pogubiłyśmy się totalnie. Ja całe szczęście byłam w najlepszej, komfortowej sytuacji. :) Wiem jak wróciłam i z kim wróciłam i o której. :) A dziewczyny... nie pamiętają nic. Bywa i tak :))

3 komentarze:

  1. Ale wesoło! Obudziłaś wspomnienia ze studiów, które już dawno za mną ale zawsze świeże:)
    Trzymaj ten humor!

    OdpowiedzUsuń
  2. :D :D :D ..... wiecznie młodzi! To my!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ... tak i nie chodzi o to, że kierunek, który ukończyłam jest ... psu o budę ... chodzi o to co towarzyszyło nauce, stresowi i adrenalinie:)

    OdpowiedzUsuń