niedziela, 18 kwietnia 2010

Smutno... tęskno...

... do Ojczyzny.

Ostatnie dni nie należały do łatwiejszych. Wydarzyła się katastrofa samolotu prezydenckiego - zginęło prawie 100 osób. Ciężko mi było, na prawdę ciężko strawić to wszystko... ze względu, że wiele spraw nałożyło się na raz. To był tydzień złych wiadomosci i trudno być z daleka od swego kraju i przezywac tak samo... A rozmawiając ze znajomymi z Polski odniosłam wrażenie, że "powinnam" umartwiać się do upadłego, tak jak w Polsce się teraz to robi. Niestety, stety...tak się nie da! Jestem tu i teraz w Portugalii, a myślami w Polsce z Wami. Ale trudność polega na tym, że ja muszę dodatkowo znaleźć złoty środek między tym co tam i tu. Niezbędne jest umiejętnie wpasowanie się ze swoimi zmartwieniami w to, co mnie tu otacza z tym co czuję. Wyrażam szacunek do swojego kraju jednocząc się w przeżywaniu żałoby... byłam w Kościele, nie chodziłam na imprezy, ba... dotknęło mnie to tak mocno, że potrzebowałam dwóch dni zupełnie dla samej siebie. To tyle ile moge zrobić, bo przecież nie mogę oderwać się zupełnie od tego co tu i teraz, przeżywać wszystko na odległość i zatrzymać swoje życie tutaj. Nie jest to możliwe. A jeśli jest, to ja nie potrafię...
Co zauważyłam, to tu inaczej zupełnie podchodzi się do takich spraw. Pamiętam jak była powódź na Maderze i wszyscy moi znajomi odpisali mailem "nie martw sie, stała się tragedia, ludzie zgineli, ale życie trwa dalej i będzie pięknie". Odebrałam to tak, jakbym ja bardziej przeżywala ich los niż oni. I to jest chyba typowe polskie. Różnice kulturowe ujawniają się na każdym kroku, niemal w każdej sytuacji. Dla Francuzki Msze Św. w tej intencji były dziwne, jak pokazałam jej zdjęcia jak wygląda Polska teraz była jeszcze bardziej zdziwiona...

Co do samego celebrowania "żałoby"... gdzie nie zajrze to o tym piszą. Rozumiem to, żeby dostarczać informacji... ale media już wypisują co tylko się da... tematy abstrakcje, nie wiem po co....
To chyba takie polskie, żeby umartwić się do upadłego, już bardziej się nie da!
polskie, nie polskie?! Nie wiem już sama...
Ja zawsze staram się skupiać się na tym co dobre i nie potrafię, a raczej nie chcę zbyt długo siedzieć w czymś, co napawa mnie smutkiem, a z tego co obserwuję to teraz tak się dzieje w Polsce... juz nie wiem czy na pokaz, czy co?! Żeby móc iść dalej to potrzeba zamknąć ten etap. A co gorsze myśle, że media nie dadzą spokoju na długi czas... dochodowy interes ;]]

Refleksja jest potrzebna, pewien czas, żeby dojść do jakiegoś wniosku... ale myślę, że to indywidualna sprawa każdego czlowieka....A media jedynie pompują całe wydarzenie do rozmiarów entych.... !!!

Pewnie niektórym nie spodoba się ten post. Niestety musiałam się wygadać.

To wielka tragedia, martwię się o nasze losy, straciliśmy inteligentnych ludzi, ale życie trwa dalej....
Kocham Polskę, ale czasem - zwłaszcza jak patrzę z boku na to co się dzieje - nie potrafię zrozumieć...

Dziś uroczystości pogrzebowe. Pozwólmy im wreszcie spać w spokoju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz