sobota, 3 lipca 2010

EVS Goodbye Party

5 dni jeszcze, czyli kolejny post o końcu i początku.

Przychodzi taki czas w życiu, że trzeba się ze wszystkimi pożegnać. Z jednymi na dłużej, może na zawsze, z drugimi na krócej, a może w ogóle. I zawsze mi się wydaję, że to jednocześnie najlepszy moment w życiu, który weryfikuje poziom znajomości. Bo Ci, którym zależy, Ci co chcą utrzymywać relacje będą o to dbali, bez względu na odległość, na czas, na miejsce.

Wczoraj odbyło się EVS Goodbye Party. Nie czułam, aby był dla mnie to jakiś istotny moment. Dlaczego? Bo na prawdę nie czuję by dla mnie miał być to koniec. Oczywiście koniec EVSa, ale początek nowego rozdziału.

(ups, zrobiłam się ostatnio monotematyczna w postach, ale takie chwile zawsze wymuszają jakieś refleksje)

Party wyszło bardzo fajnie. O godz. 21:00 rozpoczęło się barbecue dla przyjaciół, a o 24:00 impreza otwarta dla wszystkich.

Za niektórymi będę tęsknić...

(...)

2 komentarze:

  1. I jak tam po powrocie? Napisz chociaż jedną notkę przed "zniknięciem" :P

    Widzimy się na ewaluacji końcowej pod koniec września?

    Aga

    OdpowiedzUsuń