środa, 20 stycznia 2010

Szalone obroty

Hej Kochani,
od ostatniego maila/posta minęło zaledwie ponad tydzień, a mam wrażenie, że cały miesiąc. Tyle się dzieje. Zacznę od najważniejszych rzeczy.

Mój palec jest już w normalnym rozmiarze, nie boli, generalnie cała jestem zdrowa, uf uf. Załatwiam teraz sprawy ubezpieczenia AXA – muszę przesłać wszystkie dokumenty do Francji i miejmy nadzieje, że ubezpieczenie pokryje wizytę u lekarza i lekarstwa. Na pewno.

A teraz o tym, co się zadziało. Troszkę tego jest, zatem będzie opis w „skróconej” formie.

W obszarze naukowym – posiadam większą wiedzę na temat funkcjonowania radia RUM, organizacji, planowania i zarządzania projektem. Trzeba przyznać, że z dumą słuchałam niektórych rzeczy, które już znam i mam w tym aspekcie praktykę. Chodzi mi głównie o public relations, projekty i kampanie. Jednak te studia na WSPiA wcale takie złe nie były jak myślałam. Czegoś się człowiek nauczył. Teraz muszę mieć odwagę wykorzystać tą wiedzę do swojego indywidualnego projektu w ramach EVSa. Jeszcze nie mam sprecyzowanego pomysłu, ale mam nadzieję, że lada dzień wyklaruje się w mojej głowie mega idea. Ech, te ambicje!!!

Od EVS Portugal

W obszarze rozrywkowym – posiadam teraz większą ilość znajomych, głównie Erasmusi. Co środę, na dole w barze pod nami, odbywają się mega imprezy. Świetna muzyka. Ostatnim razem fajnie wybawiłam się z Erasmusami z Guimaraes, a do samego rana wymiatałam na parkiecie z pewnym Turkiem. Oczywiście wszyscy Erasmusi są młodsi ode mnie, hehe. No, ale dzięki Bogu wyglądam młodo, więc czuję się w ich towarzystwie dobrze.

Od EVS Portugal

Kolejną imprezą była dyskoteka w Bradze poprzedzona pewną ceremonią na uniwersytecie. Mega uroczyste spotkanie w centrum Bragi, jakiś taki zamek czy coś, już nie pamiętam. W każdym razie mianowano nowego przewodniczącego studentów, który panoszył się w tą i we w tą, na każdą stronę. Elegancko ubrani studenci. Wszyscy w tradycyjnych płachtach, a do tego specjalne nakrycie głowy. Profesjonalny chór. Elita uczelni. Prezydent, czyli po naszemu bardziej rektor. Sztywna atmosfera i ogólnie nuda, bo nic nie rozumiałyśmy z tego, co tam mówili.

Od EVS Portugal

Potem był uroczysty obiad, na którym zostałyśmy przedstawione władzom uczelni, ogólnie mówiąc samym ważnym osobom tam. Odnośnie jedzenia to było tego tyle, że szkoda było nie spróbować wszystkiego, ale nie wiem jaką pojemność trzeba by mieć, żeby tego dokonać. No, więc każda z nas z trudem pochłaniała po troszku wszystkiego. Jak już wspomniałam potem było disco. Znów szał ciał na parkiecie. Do rana, uwaga, do godz. 8:00. A potem zostałyśmy odwiezione do domu przez „świeżego” studenta, który musiał to zrobić, bo zostało mu to nakazane przez Carlosa, a tutaj jest taki zwyczaj, że wykorzystuje się pierwszaków jak tylko się da, a w przypadku nie wywiązania się z zadania zostają ukarani. Ważna rzecz! Nie wspomniałam jeszcze o specjalnym koncercie dla nas.

Od EVS Portugal

TUNA band – zespół studencki śpiewający i grający i tańczący portugalską tradycyjną muzykę zaprezentował się nie raz, a dwa razy specjalnie dla nas, dla EVS-ek. Chłopaki są świetni w tym, co robią! Bardzo fajni do tego! Zatem zakumplowanie się wyszło nam też dość łatwo, na disco również bawiliśmy się razem, aż do wspólnego śniadania. Wiem, że to wszystko brzmi nieco kosmicznie. Takie życie portugalskie. Tu się funkcjonuje na szalonych obrotach.

Od EVS Portugal

Dziś świętowaliśmy urodziny Valerie – koleżanki z Austrii. Zostałyśmy zaproszone na obiad, razem z Carlosem – koordynatorem i Vasco - dyrektorem radia RUM. Oczywiście oni zapłacili. Obiad za 80 Euro! Mega dużo jedzenia. To jest wprost przerażające hehe. Zabawne jest to, że w radio RUM, w trakcie zajęć Valerie też dostała tort, potem był ten obiad, a po obiedzie i wielkim deserze, kolejny tort niespodzianka od nas EVSek w barze na dole. Tort ze świeczkami i szampanem. Nie możemy już patrzeć na słodkości. Valerie dostała od nas prezent – CD muzykę fado w wykonaniu słynnej Marizy.

Od EVS Portugal

Jest godz. 3:52. Czas kłaść się spać. Życie tutaj nie przypomina życia polskiego. Zatem musze nieco popracować nad porządkiem dnia, jakoś go sobie poukładać by znów, tak jak na Erasmusie, nie tracić zbyt dużo czasu na spanie. W końcu odespać można później, na emeryturze. Teraz czas działać! Niech żyje młodość!

Od EVS Portugal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz